wtorek, 29 lipca 2014

Hafty - Jadwiga Turska (wyd. 1967)

Na początku lipca byłam w Kiermusach na kiermaszu staroci i udało mi się wygrzebać książkę "Hafty" autorstwa Jadwigi Turskiej. Jest to wydanie z 1967 roku! 


Na początku książki znajdziemy podstawowe wiadomości o hafcie, pokazane są przybory, ściegi, materiały. Wiele pojęć jest zilustrowana kolorowymi lub czarno-białymi rysunkami wykonanymi przez autorkę. 

"W książce pokazano praktyczne możliwości wykorzystania elementów haftu ludowego (z różnych dzielnic Polski i z krajów demokracji ludowej) do zdobienia odzieży i bielizny. Znajdują się w niej nowe, oryginalne motywy haftów. (...) 
Pozycja jest przeznaczona dla instruktorek robót ręcznych, chałupniczek oraz szerokiego ogółu kobiet interesujących się tą dziedziną rękodzieła artystycznego."



Kolejne rozdziały dotyczą konkretnych ściegów (za igłą, dziergane, krzyżowane i wiele wiele innych), większość z nich to wyższa szkoła jazdy! Barwne ilustracje haftów są opisane w języku polskim, rosyjckim oraz angielskim. 




Następnie znajdziemy hafty właściwe (białe, płaskie, wypukłe, haft angielski, ażurki) oraz przykłady haftów z różnych rejonów Polski (góralskie są przepiękne!). Kolejne rozdziały to hafty na tiulu oraz haft nićmi metalowymi, znany już w średniowieczu, monogramy, haft tkany oraz cerowanie artystyczne. 



Na końcu znajdziemy przykłady haftów 'naszych sąsiadów', czyli pochodzących z Bułgarii, Czechosłowacji, NRD, Rumunii, Węgry, Związku Radzieckiego. Przedostatnia strona to mini słowniczek terminów hafciarskich w j. polskim, angielskim oraz rosyjskim.

Ta książka to skarbnica wiedzy o hafcie! O większości typów i ściegów nie miałam pojęcia, będzie to wspaniała lektura. Jestem pewna, że w przyszłości wypróbuję zmierzyć się np. z haftem dzierganym. 
Warto dodać, że 'Hafty' Jadwigi Turskiej zostały wydane w trudnych czasach, ale jednocześnie takich, gdy rękodzieło ludowe było jeszcze uznawane za formę sztuki oraz było kultywowane z pokolenia na pokolenie. Dlatego ta książka jest nie tylko źródłem wiedzy hafciarskiej, ale także wspaniałym źródłem historycznym o rękodziele w Polsce. 


Pozdrawiam,
Julia Elena

środa, 23 lipca 2014

Rustykalne koniki

Po dłuższej pracy nad sową oraz rozetą, naszła mnie ochota na coś mniejszego do wyhaftowania w międzyczasie. I tak oto powstały rustykalne koniki.



Rozmiar wzoru to około 5x9 cm. Uwielbiam to maleństwo! Ramka już kupiona, więc teraz czeka oprawa i szukanie idealnego miejsca do ekspozycji.


Kto jeszcze lubi robić drobne hafty 'dla odpoczynku'? :)

Julia Elena

poniedziałek, 21 lipca 2014

Haul zakupowy z lipca #2

To jeszcze nie koniec moich ostatnich zakupów. Tym razem kupiłam trochę bawełny w pastelowych odcieniach.

I nie mam pojęcia do czego ich użyć. Jakieś pomysły, propozycje? Ponadto skusiłam się na osławioną już MyBoshi. Kolor miał być szmaragdowy, jednak znacznie się różni od koloru włóczki na zdjęciu w sklepie. Mówi się trudno, a i tak powstaje z niej właśnie czapka, która mi sprawia same problemy!


Gratis instrukcja, której nie użyję oraz metka do przyprasowania.



Uff, koniec zakupów, portfel jest czysty. Teraz pora na konkretną robotę :)
Buziaki,
Julia Elena

sobota, 19 lipca 2014

Haul zakupowy, czyli lipcowe zakupy włóczkowe #1 oraz sklep wloczkowo.pl

Uwielbiam przeglądać na blogach tzw. 'haule zakupowe', czyli zbiór rzeczy kupionych ostatnio. Niezależnie, czy są to kosmetyki, ubrania, czy to co tygryski lubią najbardziej (rękodzielnicze przydasie i włóczki!). Dlatego dziś będzie o moich własnych zakupach z lipca i przy okazji recenzja sklepu internetowego wloczkowo.pl (to nie jest wpis sponsorowany!), w którym dokonałam czystki portfela.


Na początek dwa motki włóczki Bomull-Lin, czyli cudownej mieszanki lnu oraz bawełny. Zamierzam wydziergać z niej podkładki pod kubki, będą miały piękny rustykalny charakter!


Już od dawna polowałam na Paris! Jako, że ciężko było mi się zdecydować, wybrałam kilka różnych kolorów. Wszystkie są piękne, a zamierzam z nich zrobić drobne ozdoby :)


Chyba z rozpędu do koszyka wrzuciłam także Cotton Light z myślą o dzierganiu z nich ozdób na Boże Narodzenie. Nie, stanowczo nie jest na to za wcześnie! :)


Tyle skarbów <3


Zawsze chciałam spróbować szydełek z rączką i muszę stwierdzić, że już pokochałam Knit Pro! W przyszłości sprezentuję sobie cały zestaw! Kupiłam także igły oraz markery, zawsze mogą się przydać!


Sklep Włóczkowo oferuje produkty firmy Drops oraz akcesoria KnitPro, PONY oraz Prym.
Ze sklepu korzystałam już drugi raz i zawsze robiłam pewne problemy. Za pierwszym razem domagałam się większej ilości włóczki, którą obsługa sklepu dla mnie domówiła i szybciutko poinformowała mnie o dostawie na maila. Tym razem złożyłam zamówienie, jednak po chwili zorientowałam się, że nie wrzuciłam do koszyka dwóch produktów - po skontaktowaniu się ze sklepem, szybko dostałam odpowiedź o poprawieniu zawartości mojego zamówienia. Obsługa sklepu miała do mnie cierpliwość, dziękuję!
Paczka została wysłana w poniedziałek (zamówienie złożyłam przed weekendem - w piątek), listonosz zapukał do drzwi we wtorek. Lubię to! :)
Warto dodać, że możliwy jest także odbiór osobisty w Białymstoku, z tej opcji chętnie skorzystam w ciągu roku szkolnego, bo wtedy częściej będę w tym mieście.

Nie ma co ukrywać, że na zakup takiej ilości bawełnianej włóczki skusiła mnie promocja Drops Supersale! Trwa ona do końca lipca, dlatego radzę nie zwlekać :)

Podsumowując, uwielbiam robić zakupy na wloczkowo.pl, bo kontakt ze sklepem jest łatwy i przyjemny, w ofercie moja ulubiona włóczka Drops, na którą często są sezonowe promocje, a wysyłka zamówienia odbywa się szybciutko!


Za jakiś czas przygotuję więcej recenzji!
Pozdrawiam,
Julia Elena

Memories from Turkey

Mamy wakacje, więc postanowiłam, że przedstawię Wam album z najcudowniejszego wyjazdu ever <3

Praca nad tym albumem trwała odkąd wróciłam z Turcji, czyli od października 2012... Aż wstyd się przyznać, prawda? Powodem był brak czasu, ale także potrzeba zebrania myśli o tym wyjeździe. Była to niesamowita wycieczka, doświadczenie, które tam zdobyłam przydaje mi się po dziś dzień. W Ankarze poznałam wielu wspaniałych ludzi, szkoda, że tak ciężko jest nam utrzymać kontakt :(
W albumie chciałam schować wszystkie wspomnienia w postaci zdjęć - ograniczyłam tekst, czy ilość scrapowych bajerów... Bazę kupiłam w Kapadocji na bazarze, firmą, która wyprodukowała notes jest Han Handicrafts (tu ich strona - tworzą mnóstwo tureckich, wspaniałych notesów, toreb i wiele wiele innych cudeniek). Już sama 'dywanikowa' okładka pokazuje klimat Turcji, a co za tym idzie atmosferę całego wyjazdu.


Turcja kojarzy mi się także z pierwszym lotem samolotem (ale się zrymowało :D),  było to niesamowite przeżycie!


Strona na temat pokoju w hotelu i pierwszej spędzonej tam nocy!


Dalej są głównie zdjęcia z kolejnych miejsc, które zwiedzałam w Ankarze :)





Są oddzielne strony o wizycie w szkole partnerskiej (w Elmadag) w ramach projektu Comenius:


Znaczna część albumu dotyczy samej Kapadocji (zwiedzanie tego miejsca zajęło nam około dwóch dni)!



Album zamykają zdjęcia z ostatnich spacerów po Ankarze oraz spotkań ze wszystkimi uczestnikami wyjazdu :)



Zobaczcie jaki wyszedł grubasek! Wyróżnia się na półce :D

Na koniec dodam, że album jest 'chwilowo' ukończony, jednak nie jest zamknięty. Zamierzam dodawać do niego zapiski i przemyślenia ciągle (jak tylko jakieś wpadną mi do głowy), doklejać wycinki, a także dać przyjaciółce, która była w Turcji razem ze mną, by dopisała conieco od siebie (bo w końcu to była nasza wspólna przygoda).
Cały wyjazd odbył się z ramach projektu Comenius, który odbywał się z mojej szkole. Polecam wszystkim udział w czymś takim, jest to ogromna szansa na zdobycie wielu doświadczeń :)

W albumie użyłam papierów Sodalicious oraz zalegające ILS :)

To by było na tyle!
Julia Elena

piątek, 18 lipca 2014

Mój typowy (wakacyjny) dzień - Wyzwanie blogowe #5

Jestem wykończona! Przed chwilą wróciłam, upały bardzo mnie wymęczyły dziś. Mimo to siadam do pisania ostatniego posta w ramach Wyzwania blogowego. Czy to naprawdę koniec?


Temat ostatniego dnia wyzwania delikatnie zmieniłam. Chciałam pokazać mój wakacyjny dzień. Lato spędzam na wsi u Babci, zdjęcia wykonywałam telefonem przez cały wczorajszy dzień - ale większość wakacyjnych dni wygląda u mnie podobnie: trochę twórczego działania, trochę leniuchowania i trochę aktywności :)

9:00-11:00 -> pora wstawać! W wakacje śpi się do południa i tak jest też i u mnie, ogarniam swoją osobę i następnie jem śniadanie przygotowane zazwyczaj przez moją Babcię :*
11:30-15:00 -> czas na moje robótki, według nastroju sięgam po szydełko, haft lub ołówki.
15:30-17:30 -> komputer, blogowanie i marnowanie czasu na internety (ojej :<), czasami simsy, pomoc przy przygotowywaniu obiadu.
18:00-20:00 -> rower, krótkie przejażdżki, czy spacery do lasu lub jak nie ma wiatru - gra w badmintona.
21:00-00:00 -> kolacja i jakiś film :)
Tak to wygląda mniej więcej. Kocham wakacje za pełną dowolność w tym, czym się właśnie zajmę! A teraz opiszę dla Was mój wczorajszy (cudowny!) dzień:
9:00 - pobudka i bez śniadania ruszamy na rowery i hop do lasu!
10:00-12:00 - spacer po lesie, zbieranie jagód i grzybów. Razem z Sis znalazłyśmy idealne drzewo do siedzenia i spędzania czasu na dłuuuugich rozmowach.
12:30-14:00 - pracuję szydełkiem nad czapką, którą już raz całą sprułam i powoli tracę do niej cierpliwość ;)
14:30-15:30 - drzemka, bo w takie upały nie da się długo wysiedzieć... 
16:00 - kocham letnie owoce: arbuzy, brzoskwinie <3
16:30 - postawiłam kilka krzyżyków...
17:00-18:00 - czas na blogowanie :)
18:00-20:00 - ozdabiałam koperty i pisałam listy dla moich penpals, następnie przeglądałam hafciarskie magazyny z nadzieją, że znajdę jakieś pomysły na projekty (koniecznie bożonarodzeniowe), ale nieskutecznie.
20:00-21:00 - badminton z moją Sis <3
21:00-23:00 - czas na dobry film, tym razem 'Amadeusz', polecam!
no i do wyra!

A dziś byłam w Białymstoku, nie mam czasu na nudę! :)
Pozdrawiam,
Julia Elena

czwartek, 17 lipca 2014

Ulubiony album muzyczny, do którego lubię wracać - Wyzwanie blogowe #4

To już czwarty dzień wyzwania. Nie mogę uwierzyć, jak to wszystko szybko zleciało!


Mam dużo książek i filmów, do których uwielbiam wracać albo mogę czytać, czy oglądać wciąż i wciąż. Z piosenkami jest podobnie (słucham w kółko, aż mi się znudzą, no wyjątkiem jest muzyka filmowa i z musicali), aczkolwiek posiadam tylko jeden ulubiony album muzyczny, do którego wracam, by przesłuchać go całego. Najlepszą płytą w całości od pierwszego do ostatniego utworu jest album Muse - The Resistance.


W podróży, przy nauce, w chwili zmęczenia i euforii - mogę powracać do tej płyty zawsze na nowo. 


Pozdrawiam,
Julia Elena

środa, 16 lipca 2014

10 rzeczy, które lubię i 10, których nie znoszę - Wyzwanie blogowe #3

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednimi postami w ramach Wyzwania blogowego i witam serdecznie nowych obserwatorów <3


Gdy ujrzałam temat trzeciego dnia wyzwania, pomyślałam, że będzie mi niezwykle ciężko podsumować moje 'like' oraz 'hate'. Tak też było przy paru pierwszych punktach, reszta przyszła mi do głowy zaskakująco łatwo.

10 rzeczy, które lubię:
1. Porządek, zarówno na biurku, w pokoju, jak i w głowie. Nie ma to jak poukładane terminy w kalendarzu i jasno wyznaczone cele.
2. Spędzać czas na wsi, obserwując i fotografując faunę i florę oraz spacerować po lesie.
3. Długie zachody słońca nad morzem i poranne mgły w Bieszczadach.
4. Dotykanie włóczki, to coś, co mnie uspokaja i relaksuje!
5. Temperowanie kredek i ołówków sprawia mi niezwykłą przyjemność.
6. Rozmowy z kreatywnymi ludźmi, szczególnie na zajęciach z rysunku.
7. Oglądać filmy Disneya, przeglądać komiksy i czytać książki fantasy - lubię czuć się dzieckiem :)
8. Spać na świeżym powietrzu.
9. Poznawać nowe miejsca i stare na nowo.
10. Mieć satysfakcję z kolejnej ukończonej pracy, czy dobrze wypełnionego czasu.

10 rzeczy, których nie znoszę:
1. Marudzenia i bezczynności - muszę być ciągle czymś zajęta, np. moją nową robótką na szydełku :)
2. Uczucia po zakończeniu projektu, który zajął mi dużo czasu - chodzi o to, że chwilowo nie wiem lub jeszcze nie wymyśliłam, czym teraz się zajmę; tak samo mam np. po skończonych egzaminach, na które długo się przygotowałam. To uczucie to ulga (to akurat lubię) oraz lekki stres (muszę się szybko zająć czymś nowym!).
3. Muzyki disco polo, techno, hip hop oraz rap (wyjątkiem jest Eminem).
4. Robaków takich jak: komary, muchy, osy i pająki!
5. Mieć mnóstwo zaczętych i rozgrzebanych projektów, których w życiu nie ukończę!
6. Kłótni i fochów, a także zawiści, zazdrości i obgadywania za plecami.
7. Upałów i żaru z nieba, optymalna temperatura to 20-25 stopni i lekki wiaterek.
8. Problemów z moim komputerem, jego ciągłych zawieszeń i wyskakujących błędów w momencie, gdy robię na nim coś ważnego.
9. Podróżowania autobusami i mojej choroby lokomocyjnej :(
10. Pędzącego czasu...


Do jutra!
Julia Elena

wtorek, 15 lipca 2014

Dlaczego bloguję - Wyzwanie Blogowe #2

Zapraszam na drugi post w ramach Wyzwania Blogowego, dziś będzie o powodach założenia bloga i prowadzenia go :)



Założyłam bloga w listopadzie 2013 po dłuższej przerwie od prowadzenia jego poprzednika (zapraszam na wczorajszy post). Chciałam mieć miejsce, gdzie mogłam dokumentować moje prace i dzielić się nimi z szerszym gronem - moimi czytelnikami :).
Mam nadzieję, że to, co robię motywuje i inspiruje innych. Zależy mi na pokazaniu, że prawdziwe polskie rękodzieło jest stworzone z serca, warte wyższych cen i żadna chińska masowa produkcja nie zajmie jego miejsca! Ponadto pragnę pokazać, że dzierganie czy haft to nie jest zajęcie tylko dla starszych pań. Mam 17 lat a mimo to uwielbiam spędzać wieczory z włóczką i pokazuję wszystkim dookoła, że nie ma w tym nic złego! Chociaż ciągle spotykam się ze zdziwionymi i krzywymi spojrzeniami rówieśników. Mimo to, nie zrezygnuję z pasji :)
Systematyczność na blogu pomaga mi w regularnym twórczym działaniu. Dzięki blogowaniu porządkuję swoje plany i cele, grupuję priorytety. Blog to motywator do jakiejkolwiek działalności!

Jako aktywna bloggerka uwielbiam śledzić poczynania innych, są niezwykłą inspiracją dla dalszych działań. Blogowanie pozwala także na zawieranie znajomości z osobami z podobnym hobby, czy też na wymianę opinii lub nawet krytykę (ona też jest bardzo potrzebna dla dalszego rozwoju).

Blog zajmuje czas - pisanie postów, robienie dobrych zdjęć, obróbka ich, zbieranie pomysłów. Brak czasu nie jest najlepszym towarzyszem aktywnego blogowania, jednak taka działalność uczy dyscypliny!

Moje dalsze plany to przede wszystkim rozwój bloga i uzupełnienie go. Mam mnóstwo pomysłów, m.in. by wprowadzić więcej zakładek, a także pisać systematyczniej i pokazać Wam jeszcze więcej mojej twórczości i zabawy z nowymi technikami :) 
Jedno jest pewne - tak łatwo nie zrezygnuję, bo blogowanie to świetna sprawa i możliwość kreatywnego ukazania siebie!

Pozdrawiam,
Julia Elena

poniedziałek, 14 lipca 2014

Historia nazwy mego bloga - Wyzwanie Blogowe #1

Dziś pierwszy dzień Wyzwania Blogowego! Tutaj znajdziecie więcej szczegółów :)



Bloguję już od czasów szkoły podstawowej. Początkowo moje blogi były tematyczne, pisałam na nich o bajkach, nastoletnich gwiazdach, programach. Pierwsze kroki w tym zakresie stawiałam na platformie mylog, która pozwoliła mi na zgłębienie wiedzy w kodzie HTML. Bardzo lubiłam projektować szablony, 'bawiłam się' także trochę grafiką komputerową. Szło mi raz lepiej, raz gorzej, ale takie właśnie były moje początki.

Czas gimnazjum był czasem na mój pierwszy 'poważniejszy' blog - fyszka.blogspot.com. Zamieszczałam tam dużo zdjęć (trochę tak lifestyle'owo), trochę moich prac - głównie biżuterię z modeliny, czy drobiazgi z filcu. Blog prowadziłam 'sporadycznie'. Był to raczej bałagan niż faktyczne blogowanie, powstały na fali wykwitu blogów o codziennym życiu nastolatek :)
A skąd się wzięła jego nazwa? Proste, od pseudonimu, który nadała mi siostra. Nadal mam do Fyszki ogromny sentyment i często jeszcze go używam na różnych portalach.

W listopadzie 2013 w przypływie nowej energii powstał ten blog! Tym razem chciałam na poważnie podejść do tematu, by blog był archiwum moich prac i twórczych poczynań. Julia Elena - moje imiona, Trusq? Skrót od nazwiska, lubię twierdzić, że międzynarodowy, bo stworzył go jeden z postcrosserów, który wysyłał mi pocztówkę z Colorado!
Chciałam aby nazwa bloga jasno łączyła się ze mną i reprezentowała moje prace :)
Najważniejsze jest, że nie przedawni się i nie znudzi mi się! Jest idealna, niezależnie o jakiej tematyce bloga będę pisać w przyszłości :)

Buziaki!
Julia Elena


czwartek, 10 lipca 2014

The Wise Owl #2 - WIP

Mojego sowiego haftu powoli przybywa :)
Już nie mogę się doczekać efektu końcowego...



A tak prezentuje się haft w książce "Storyland Cross Stitch":


W międzyczasie kończę mój szydełkowy sweter, haftuję coś mniejszego oraz zbieram materiały do wakacyjnego art journala :)

A jak mijają Wasze wakacje? Kreatywnie? Pochwalcie się koniecznie nad czym teraz pracujecie:)

Buziaki,
Julia Elena

poniedziałek, 7 lipca 2014

Spring on Instagram (march, april, may, june)

Lato w pełni! 30 stopni, żar z nieba, błogie lenistwo oraz wypady w ciekawe miejsca. 
Wczoraj tak podsumowałam początek wakacji, wracając z targów staroci w Kiermusach:
moja siostra: - Jest wspaniale! Można nosić szorty, topy, wakacyjne torebki, mam pierwszą opaleniznę...
ja: - A ja już mam udar słoneczny...
Jestem osobą o bladej cerze i rudawych włosach. Bez filtra 50spf nie powinnam wychodzić na dwór, a po krótkim pobycie na upale czuję się strasznie... Wczoraj był właśnie taki dzień, dlatego wizyta na pchlim targu nie należała do najprzyjemniejszych :(


Za to jest to idealny moment na szybkie podsumowanie wiosny na podstawie moich zdjęć z instagrama.
No to lecimy...

Marzec
Pierwsze podejścia do rysunku architektonicznego. Okazało się, że to nie taka prosta sprawa i czeka mnie jeszcze wiele pracy! Jednak widok ukończonego wnętrza sprawia mi taką satysfakcję, że jestem zmotywowana do dalszego mordowania ołówków i brystolu :)


Kwiecień
Miesiąc moich urodzin, a także prawdziwych oznaków wiosny. Znalazłam chwilę na spacery po lesie i krótki odpoczynek podczas przerwy wielkanocnej... Zabrałam się także za porządki i dzięki temu znalazłam swoje stare rysunki i szkicowniki...

Maj
Na początku maja miałam przyjemność spotkać się z obsadą Upiora w Operze w Białymstoku! Było to po jednym z ostatnich spektakli, wciąż z wieeeeelkim uśmiechem wspominam to przedstawienie i krótką rozmowę z Pauliną Janczak i Rafałem Supińskim. Jestem stałym bywalcem teatrów muzycznych i maniaczką musicali, a upiora szczególnie (spektakl oglądałam 4 razy! o 10 za mało :<), dlatego nie mogę uwierzyć, że Białostocka Opera nie będzie już go wystawiać! Na pocieszenie dodam, że bilety na Skrzypka na Dachu już są zaklepane :)


Czerwiec
Uwielbiam spontaniczne decyzje. Dzięki jednej z takiego typu, Noc Świętojańską spędziłam tańcząc pod sceną podczas koncertu Gorana Bregovica w Białymstoku! Nigdy nie byłam na tak świetnym koncercie, zabawa skończyła się pokazem fajerwerków dopiero po północy :)
Największą radością na początku wakacji nie było jednak odebranie świadectwa (z wyróżnieniem, lucky me :D), ale narodziny małego szkraba! Poznajcię Lottę, cudną klaczkę huculską, która jest oczkiem w głowie całej mojej rodziny! :) Niedługo przygotuję o niej dłuższy post!

Muszę koniecznie zrobić album scrapowy o tegorocznych wakacjach, mam nadzieję, że za jakiś czas go tu pokażę :)
Pozdrawiam :*
Julia Elena




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...